piątek, 5 września 2014

spacer zachwytów i wspomnień

Poranny spacer we mgle oczarował mnie urokiem jesieni. 
Innej, bo nie złotej, słonecznej z szeleszczącymi liśćmi pod stopami... 
ale chłodnym, rześkim powietrzem, 
krajobrazem w otulinie mgły 
i zachwycającymi pajęczynami ozdobionymi kropelkami delikatnej mżawki.  








Spacerując wspominałam minione lato:
lipcowe zachody słońca 
i zachwycające morze o kolorze gołębich skrzydeł;





  ...przytulne wnętrze małego, gościnnego pokoiku wspaniałych gospodarzy
oraz spokojne wieczory, kiedy po intensywnym dniu,
 w ciszy, której tak bardzo potrzebowałam, 
rozkoszowałam się samotnością z Biblią. 
I to wspaniałe uczucie, że Bóg się o mnie zatroszczył!
I zatroszczy...


Poranny chłód i mgły przywołały na myśl trzask ognia w kuchennym piecu, 
smak parzonej na nim kawy, 
maleńki domek w górach 
oraz ciepło bijące z pieca i bliskości najbliższych;


 ...i spacer między stawami z M.,
nasze wspomnienia z dzieciństwa, 
kobiece rozmowy,
jej nadzieje i oczekiwania przyszłej mamy,
moje delikatne ukłucie zazdrości, tęsknoty...



Jednak, in the ever-changing circumstances of life, 
there is a faithful never-changing God in control. 
Thus, life is beautiful! :)

2 komentarze: