Za oknem jesień.
Czasem piękna, zachwycająca, kiedy miękkie światło słońca otula drzewa, malując tysiące cudnych barw.
Kiedy indziej smutna, pochmurna, ponura. Płaczące deszczem i przenikająca wiatrem.
Tak jak życie.
Nowa melodia jesieni.
Kołysanka na niepogodę, kiedy zamiast słońca pada deszcz. Kołysanka na trudny czas, kiedy wokół zapada ciemna noc. Kiedy zamiast modlitwy ulatują w niebo westchnienia z prośbą o wiarę i nadzieję.
Niegdyś melodia wrześniowa. Dziś melodia przeszłości, do której się uśmiecham, ale za którą nie tęsknie. Żyję dzisiaj. Chcę być wdzięczna za teraźniejszość, cieszyć się nią, celebrować, dostrzegać jej piękno i przede wszystkim być wdzięczną, by kiedyś w przyszłości uśmiechć się na myśl dzisiaj przeżytych chwil :)
Kiedy człowiek przestaje być wdzięcznym, zaczyna żyć dla samego siebie... - zasłyszane niedawno.
Czekając na samolot, spacerując październikowo po Mieście, żadna z nas nie spodziewała się, że trzy miesiące później Ona znów będzie chodzić tymi samymi ulicami, a cel naszej podróży stanie się jej domem.
Ciekawe jakie to uczucie, kiedy marzenia stają się codziennością...?