sobota, 26 grudnia 2015

Święta Bożego Narodzenia

Czym są Święta Bożego Narodzenia? Dlaczego są? Co znaczą? Warto posłuchać i się zastanowić:

To jest Boże Narodzenie
Czy ciężko Ci zasnąć tej nocy
Odpoczywając przy świątecznych lampkach
Czy jest coś, o czym mogłeś zapomnieć?
Poza kokardami i jemiołą,
Zapakowanymi prezentami pod choinką
Jest coś więcej niż to, o czym pomyślałeś?

Czy straciliśmy przyczynę naszego corocznego świętowania?

Czym jest Boże Narodzenie?
Gdyby Zbawiciel nigdy nie został położony w żłobie.

Czym jest Boże Narodzenie bez Chrystusa?

Pamiętaj o tym wydarzeniu,
Boży prezent został owinięty w pieluszki,
Pod gwieździstym niebem pewnej cudownej i świętej nocy.
Pasterze usłyszeli śpiew aniołów,
Mędrcy przynieśli dary,
Pokój na świecie zaczął się w Betlejem
Czy straciliśmy przyczynę naszego corocznego świętowania?


Czym jest Boże Narodzenie?
Gdyby Zbawiciel nigdy nie został położony w żłobie.
Czym jest Boże Narodzenie?
Gdyby aniołowie nigdy nie śpiewali „Chwała nowonarodzonemu Królowi”?
Czym jest Boże Narodzenie bez Chrystusa?

Nie byłoby żadnego gloria
In excelsis deo
Gloria
In excelsis deo

Czym jest Boże Narodzenie?
Gdyby Zbawiciel nigdy nie został położony w żłobie.
Czym jest Boże Narodzenie?
To jest Boże Narodzenie,
To wszystko z powodu Zbawiciela położonego w żłobie.

To jest Boże Narodzenie,
Z powodu Jezusa Chrystusa!
To jest Boże Narodzenie,
Z powodu Jezusa Chrystusa!
Z powodu Jezusa Chrystusa!

Warto pamiętać też, że Ten, który się narodził nie pozostał całe życie niemowlęciem. Jego życie potoczyło się zupełnie nieprzeciętnie, a On sam wywarł największy wpływ na Historię i jej bieg.


piątek, 18 grudnia 2015

standing man

"Most szpiegów" - piękny, wartościowy film, godny polecenia. Tylko tytuł mi nie pasuje. Według mnie lepszy byłby "The Standing Man", ale pewnie nie przyciągnąłby tylu widzów, co "Bridge of spices".
A przecież ten film jest o "the standing man"... I pozostawił marzenia, by być "a standing woman".








niedziela, 13 grudnia 2015

czym są słowa...?

Nie wiem dlaczego tak bardzo polubiłam ten utwór. Niczym nie nawiązuje do aktualnej pory roku ani stanu ducha. Chyba nawet unikam takich piosenek. Ta jednak cały czas jest w mojej głowie i dzień w dzień towarzyszy mi od jesieni. Może po porstu ta melodia zapadła mi w serce...? 


czwartek, 3 grudnia 2015

środa, 2 grudnia 2015

żegnaj Jesień #1

Tegoroczna Jesień minęła szybko, ale nie zbyt szybko. Zdążyłam rozkoszować się jej pięknem. 
Pewnego przedpołudnia przejeżdżając dobrze znaną drogą zachwyciłam się tonącym w liściach, małym parkiem na uboczu miasta. Wróciłam tam jeszcze tego samego dnia i cieszyłam się nie tylko pięknym widokiem, ale też odgłosem szeleszczących liści pod stopami. 






 






piątek, 27 listopada 2015

Jeśli chce się oglądać tęczę, musisz dzielnie znosić desz.

Spieszyłam się na lekcję, kiedy nie wiadomo skąd pojawił się przede mną M. - nastolatek z  mojej klasy. - Proszę Pani! Proszę Pani! Musi Pani coś zobaczyć! - wołał podekscytowany.
Wysoki, barczysty chłopak, który za trzy lata będzie pełnoletni, w tej chwili nie różnił się niczym od małego chłopca uradowanego małym czerwonym samochodzikiem.
M. co Ty tu robisz? - zapytałam - Już zaczęła się lekcja. 
- Musi Pani coś zobaczyć - wołał uradowany. Oczy mu sie śmiały a zęby szczerzyły w szerokim uśmiechu. Otworzył drzwi prowadzące do szatni. Zaglądnęłam tam i... zbaraniałam. Na najwyższej szafce siedziała N. - dziewczyna z mojej klasy.
N. co ty robisz?
- On mnie tu wsadził - nastolatka z nieszczęśliwą miną wskazała na M. Nie jestem przekonana, czy rzeczywiście była nieszczęśliwa z tego powodu, ale za to M. nie krył radości i  dumy:
Widzi Pani. Widzi Pani. - powtarzał uradowany.
A ja... ja się po prostu roześmiałam. Potem odbyła się cała akcja ściągania N. z szafki i obydwoje pognali na lekcję.

Zeszłe tygodnie pełne były burz zdarzeń i emocji, oraz deszczu łez.
Pociechę stanowiły słowa: "Czynić dobrze nie ustawajmy, albowiem we właściwym czasie żąć, będziemy bez znużenia" (List do Galacjan 6:9)
Ten tydzień przyniósł odrobinę słońca.
Przypomina mi się też kiedyś słyszane zdanie: Jeśli chce się oglądać tęczę, musisz dzielnie znosić desz.
I tak wygląda rzeczywistość z nimi.









wtorek, 17 listopada 2015

Dziewczynka

Najpier dowiedziałam się, że przyjęchali. Dziewczynka, jedna z pięciu siostrzyczek, rzuciłam mi się w oczy, tego dnia kiedy pierwszy raz ich zobaczyłam. Zapytałam M. o jej imię. Później była wspólna wycieczka i odwiedziny u nich. Ze starszymi dziećmi można było swobodnie porozmawiać, z Dziewczynką - nie. L. - jak ją w domu nazywano - mówiła tylko w swoim ojczystym języku. Jednak też chciała chwili uwagi. Próbując nawiązac jakiś kontakt zaczęłyśmy coś, co stało się naszą wspólną "grą". L. wskazywała przedmiot i mówiła jego nazywę w swoim języku, a ja - po polsku.  Kiedy tylko się widziałyśmy L. zaczynała grę, z niesamowitą determinacją wykorzytując każdą okazję. Ujęła mnie tym mocno... 

Jest inna niż jej siostry. Nie tuli się, nie wybucha spontanicznością czy entuzjazmem. Ta mała dziewczynka wręcz emanuje stoickim spokojem, ale... jest w niej "coś". Gdzieś pod tą warstwą radosnego spokoju i uprzejmej obojętności jest ukryta wrażliwość i gorące serduszko. 

Jest nieskora do pieszczot, ale na każdym kroku, na swój własny sposób okazuje serdeczność. Czasem, tak jak ostatnio, siedząc obok patrzy tylko w oczy i wkłada swoją dłoń w moją. Nic nie mówi. Uśmiecha się, a potem padaje mi ze stołu cisteczko, które jej najbardziej smakowało. "Masz." - mówi, bo odkąd poszła do szkoły zrobiła ogromne postępy w języku polskim. Te wszystki maleńkie gesty (być może dla wielu ledwie dostrzegalne), za każdym razem bardzo mnie wzruszają. Rozczula mnie, kiedy śpiewa mi do ucha: Puk, puk, to ja mały uczeń pierwszaczek... O le, o le, o la, a uczniem jestem ja; kiedy przynosi dwie zabawki - dla siebie i dla mnie - abyśmy mogły się razem pobawić. I kiedy staje w drzwiach nie chcąc mnie wypuścić z ich domu. 

Pewnego wieczoru nagle, spontanicznie się przytula. Na chwilę. A potem znów z uśmiechem wpatruje się w moją twarz. Nachylam się i szepczę jej do ucha: "Jesteś moją kochaną dziewczynką", a ona patrzy się na mnie swoimi dużymi, mądrymi oczami i po chwili poważnie odpowiada: "Ja rozumiem". 





niedziela, 8 listopada 2015

Goodnight

Od jutra zaczyna się nowy tydzień... Jutro znów będzie poniedziałek... Jednak położę się spać ze spokojem w sercu:



Ale przede mną jeszcze kilka godzin pracy. Tej drugiej. Niegdyś tak kochanej, dziś troszkę zaniedbanej. Muszę to nadrobić. Chcę znowu odnajdywać w niej radość bo miłość i służba nadają sens naszemu życiu i czynią je pieknym, ponieważ wiemy komu i czemu je poświęcamy.
Nie jest łatwo, ale do "boju" zagrzewa mnie nowy - odkryty przez Eshet Chayil - utwór:



Goodnight.


piątek, 30 października 2015

moje miejsce...




Natrafiłam na to zdjęcie wczoraj, zupełnie przypadkiem. 
Nie wiem jak długo tu będę, jak długo będzie tak jak jest.  
Małe zmiany już się dokonały. Inne są w planach. 
Ale chciałabym to uwiecznić. 
Jest mi tu dobrze. 






I charakter tego miejsca zawsze będą oddawały, tworzące go, utwory Yirumy. To one najczęściej stanowią tło codzienności.


poniedziałek, 19 października 2015

najpiękniejsza karykatura

...ich zadaniem było narysowanie karykatur. Mojej między innymi też. Spodziewałam się siebie-potwora. Pracując z nimi wiedziałam, że są do tego zdolni. Ale to nic. Odkąd zrozumiałam wiele ważnych prawd (m.in. tę: http://setapartgirl.com/devotional/self-esteem-vs-christ-esteem) nauczyłam się patrzeć na siebie i życie z większym dystansem.

Dziś czekała mnie jednak miła niespodzianka. Nie bardzo tylko rozumiem skąd pomysł na taki strój (chyba miał być przeciwieństwem stanu rzeczywistego;) ), ani o co chodzi z tym banknotem w ręce (jego znaczenia nawet autor nie był w stanie mi wytłumaczyć). Może po prostu jakaś twórcz fantazja? :)



sobota, 17 października 2015

podróż

Po długiej przerwie znów podróż. Choć nie bliska, to jednak znana i już zupełnie oswojona. Powitałam ją z radością. Lubię wsiąść do pociągu, - może nie byle jakiego - ale patrzeć jak wszystko zostaje w tyle.





niedziela, 27 września 2015

I believe...




I believe... 
Tego chcę się zawsze trzymać.
A w dniach złych czerpać siłę z przypominania sobie stałych i niewzruszonych Prawd.








niedziela, 6 września 2015

tydzień

Tydzień to 7 dni, 168 godzin, 10 080 minut... Czasem mija niczym mrugnięcie oka, czasem ciągnie się w nieskończoność. A przecież to zawsze 7 dni, 168 godzin, 10 080 minut. Przede mną tydzień niby zwyczanjny, lecz inny. 
Pierwszy, pełny w pracy po długiej przerwie. 
Jeden z tych najtrudniejszych.
Lekki skurcz w żołądku przypomina mi zdanie wypowiedziane kiedyś spontanicznie w pewnej rozmowie, które dzisiaj lekko modyfikuję: rozum wie, że wszystko jest pod kontrolą Boga, duch jest spokojny bo wypełnia go Boży pokój (który przewyższa wszelki rozum) tylko... dusza szaleje. A jak dusza szaleje, to i na ciele się to odbija...

Pora już spać, odpocząć po pracowitym weekendzie. Jednka najpierw chcę oddać cały ten tydzień Temu, któremu kiedyś oddałam i poddałam całe moje życie. Chcę złożyć wszystko do nóg Zbawiciela. 
Dopiero wtedy mogę spokojnie zacząć nowy tydzień.




piątek, 4 września 2015

"A Thousand Years"

Iwona Chmielewska stworzyła niesamowitą opowieść pt. "Dwoje Ludzi". Jej piękno, głębia i prwadziwość niezmiennie mnie poruszają. 



Pewnego wieczoru miałam szczęście słuchać jak Eshet Chayil przejmująco czyta tę opowieść, a w tle towarzyszy jej  melodia "A Thousand Years" (Christian Perii; wykonanie The Piano Guys). Niezapomniane wrażenia, uczta dla zmysłów.

Dziś znow słucham "A Thousand Years"... 
Już od pierwszych nut granych na fortepianie ta melodia przejmuje mnie do głębi... Partie wiolonczeli wydają się być wygrywane na najdelikatniejszych strunach mojej duszy; cały utwór - przez jakąś orkiestrę wewnątrz mnie...

 Przypomina mi się opowieść "Dwoje Ludzi" i moje życiowe motto - In the ever-changing circumstances of life, there is never-changing God in control.  

Piękno życia i absolutne poczucie bezpieczeństwa - którego źródłem jest świadomość, że jestem w Bożych rękach a Jemu nigdy nic nie wymyka się spod kontroli - sprawia, że pomimo wszystko jestem niewymownie szczęśliwa!



czwartek, 3 września 2015

podróże małe i duże

...po Tacie oprócz koloru oczu, włosów i różnych cech charakteru odziedziczyłam też specyficzne geny.
W sumie obie z Siostrą je odziedziczyłyśmy...

Odległości nie są dla nas barierą - jeśli tylko mamy czas i możliwość a cel jest tego warty, wsiadamy w dostępny nam środek lokomocji i jedziemy. Nieważne, że czasem podróż trwa dłużej niż pobyt u celu.

Migawki z niektórych mniejszych i większych podróży wiosna/lato 2015 :)