środa, 24 lutego 2016

slow life

Po kilku intensywnych latach nadszedł czas, aby zwolnić. Chcę, muszę i potrzebuję tego. Wyjazdy przełożone na "nie wiem kiedy", zgłoszenie na kurs anulowana... W planach, oprócz jednego zaległego projektu, lista czekających na mnie od dawna książek i moje pisanie.



Niespodziewanie wersję orkiestrową "River flows in you" polubiłam bardziej niż tę fortepianową. Jego pierwsza część przenosi mnie nad pewne jezioro nad którym spędziłam kiedyś tygodniowe wakacje. Czuję zapach i atmosferę ostatnich dni sierpnia, wzbogacone perspektywą kilku lat. Choć padało, widzę przez burzowe chmury przedzierające się promienie słońca. Przebrzmiewa pierwsza część utworu, a ja nagle odnajduję się rok później w zupełnie innym miejscu. Znów jestem pewna...

God is writing for you a life that's gonna be worth praising Him about.

In the ever-changing circumstances of life, 
there is a FAITHFUL never-changing God in control.

1 komentarz:

  1. A więc ciesz się, droga Aprilanno, swoim slow life! :)
    Wspomnienia "wzbogacone perspektywą lat"... pięknie napisane, a zarazem ciekawy temat do filozoficznych refleksji... dokładnie takich, jakie tygryski lubią najbardziej ;)

    OdpowiedzUsuń