Niespodziewanie wersję orkiestrową "River flows in you" polubiłam bardziej niż tę fortepianową. Jego pierwsza część przenosi mnie nad pewne jezioro nad którym spędziłam kiedyś tygodniowe wakacje. Czuję zapach i atmosferę ostatnich dni sierpnia, wzbogacone perspektywą kilku lat. Choć padało, widzę przez burzowe chmury przedzierające się promienie słońca. Przebrzmiewa pierwsza część utworu, a ja nagle odnajduję się rok później w zupełnie innym miejscu. Znów jestem pewna...
God is writing for you a life that's gonna be worth praising Him about.
In the ever-changing circumstances of life,
there is a FAITHFUL never-changing God in control.
A więc ciesz się, droga Aprilanno, swoim slow life! :)
OdpowiedzUsuńWspomnienia "wzbogacone perspektywą lat"... pięknie napisane, a zarazem ciekawy temat do filozoficznych refleksji... dokładnie takich, jakie tygryski lubią najbardziej ;)