Niedzielny wieczór. Mała stacyjka. Wysiadam jak co niedzielę, ale tym razem przywitał mnie zapachem skoszonej trawy i kwitnącego żywopłotu. Oczarował mnie i droga ze stacji trwała o wiele dłużej niż zwykle.
"...Wybacz, moje złoto, ale wieczór taki piękny, ze szedłem piechotą!" - moje pierwsze skojarzenie ;) A pamiętasz? "...jeśli wysiądziecie na małej stacyjce, na której peron tonie w zieleni..."
Pierwsze skojarzenie bezbłędne :) Drugie... wzruszyłam się. I chyba odtąd jak, tylko przypomnę sobie te słowa będę miała przed oczami właśnie moją stacyjkę tamtego niedzielnego wieczoru… z pięknym niebem namalowanym przez zachodzące słońce, ze skoszoną trawą pałętającą się między nogami na ścieżce, która idę w towarzystwie kwitnącego żywopłotu, a w tle te zapachy... oj chyba się rozmarzyłam ;)
"...Wybacz, moje złoto, ale wieczór taki piękny, ze szedłem piechotą!" - moje pierwsze skojarzenie ;)
OdpowiedzUsuńA pamiętasz? "...jeśli wysiądziecie na małej stacyjce, na której peron tonie w zieleni..."
Pierwsze skojarzenie bezbłędne :) Drugie... wzruszyłam się. I chyba odtąd jak, tylko przypomnę sobie te słowa będę miała przed oczami właśnie moją stacyjkę tamtego niedzielnego wieczoru… z pięknym niebem namalowanym przez zachodzące słońce, ze skoszoną trawą pałętającą się między nogami na ścieżce, która idę w towarzystwie kwitnącego żywopłotu, a w tle te zapachy... oj chyba się rozmarzyłam ;)
Usuń