Przymusowy spacer. Choć od deszczu miała mnie chronić parasolka, wróciłam zmoknięta i zmarznięta. Podróż przełożona na jutro. Siedzę pod ciepłym kocem i piszę my weekly writing :)
Poniższe zdjęcie zostało zrobione kilka lat temu w równie deszczowy, lecz jesienny, dzień. W całkiem innym miejscu,. Z inną parasolką. Ale właśnie o tej ciepłej kurtce wiszącej w szafie marzyłam na moim dzisiejszym spacerze... Stąd wspomnienie tego zdjęcie ;)
Poniższe zdjęcie zostało zrobione kilka lat temu w równie deszczowy, lecz jesienny, dzień. W całkiem innym miejscu,. Z inną parasolką. Ale właśnie o tej ciepłej kurtce wiszącej w szafie marzyłam na moim dzisiejszym spacerze... Stąd wspomnienie tego zdjęcie ;)
Świetne to zdjęcie! taki fotograficzny impresjonizm; lubię bardzo ;)
OdpowiedzUsuńJutro już na pewno zaświeci słońce :)
OdpowiedzUsuńEshet Chayi - dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńM., miałaś rację - niedziela była słoneczna :) Bardzo mi miło, że zajrzałaś do mnie :)