środa, 14 stycznia 2015

grudniowe migawki #3: Boże Narodzenie i cierpienie

Koniec roku 2014, będzie mi się kojarzył z angielską kolędą podesłanym mi przez O. Utwór ten powstała na podstawie wiersza amerykańskiego poety Henry'ego Wadswortha Longfellowa. Zanim go jeszcze usłyszałam, O. pokrótce opowiedziała mi genezę tego wiersza. Nie ma wątpliwości, że właśnie ta historia miała wpływ na to jak odebrałam tę kolędę i jak bardzo mnie poruszyła stając się wyrazem uczuć odczuwanych i doświadczanych, tych z którymi się zetknęłam i które mnie otaczały...

W 1861 Fanny Appleton, żona Longfellowa, zmarła tragicznie - jej letnia, cienka suknia zapaliła się od świeczki... Pomimo pomocy jakiej próbował udzielić jej Henry, doznała poważnych obrażeń i na skutek oparzeń odeszła następnego dnia... Jej śmierć przygniotła i zdruzgotała poetę, który odizolował się od otaczającego go świata - i szalejącej właśnie w Stanach Zjednoczony Wojny Secesyjnej - rzucając się w wir pracy twórczej w zaciszu swojej biblioteki. Właśnie tam zastał go list, informujący go o tym, iż jego najstarszy syn wyruszył na front, a następnie wieści, że został poważnie ranny... Przepełniony bólem i cierpieniem Longfellow napisał wiersz "Christams Bells", na podstawie, którego powstała kolęda "I Heard the Bells on Christmas Day". Tutaj w poruszającym i przejmującym wykonaniu Casting Crowns znajdującym się w albumie "Peace on Earth":

...ostatniego grudniowego wieczoru na poboczu pustej o tej porze drogi stał samochód. Otaczający świat pogrążony był w ciemności i spokoju. W samochodzie również panowała cisza, a siedzące w nim osoby zajęte były swoimi myślami. Nagle milczenie zostało przerwane: Dzisiejszy wieczór musi być szczególnie ciężki dla tych ludzi, którzy wiedzą, że najprawdopodobniej nie przeżyją nadchodzącego roku. Nie marzą, nie planują, nie zastanawiają się co przyniesie Nowy Rok, bo być może zostało im tylko kilka dni... Właśnie powyższy utwór jest dla mnie wyrazem cierpienia z którym się zetknęłam, które na różny sposób zewsząd mnie otaczało. Niesie i gdzieś między wierszami wyraża ból, rozczarowanie i ciche łzy bezsilności... To wszystko, co może powodować pytania, czy Bóg jest sprawiedliwy i kochający skoro na to pozwala... 

     Przy końcu czasów miliony ludzi zgromadziły się na rozległej przestrzeni przed Bożym tronem. Wielu z nich, oślepionych świetlistą jasnością, próbowało się cofnąć, ale niektórzy z przodu skupili się w małe grupki; dalecy od pokory, w zapamiętaniu dyskutowali zawzięcie.
     - Jak Bóg może nas osądzać? Cóż On wie o cierpieniu? - pytała zuchwale młoda brunetka. Podwinęła rękaw koszuli, by pokazać wytatuowany na ramieniu numer z nazistowskiego obozu koncentracyjnego. - Byliśmy terroryzowani... bici.... torturowani... aż w końcu umieraliśmy!
     - W innej grupie jakiś Murzyn rozpiął kołnierzyk. - A co powiecie na to? - zawołał, pokazując zaropiałą bliznę wokół szyi. - Zlinczowali mnie! Nie za żadne przestępstwo, tylko za to, że jestem czarny!
     W następnej grupce jakaś nastolatka w ciąży szlochała: - Przecież zostałam zgwałcona. Dlaczego mam teraz cierpieć? To nie była moja wina...
     Na całym ogromnym obszarze wiele było podobnych grup. Wszyscy ludzie mieli pretensje do Boga za zło i cierpienie, jakie panowało na świecie. Jak dobrze musiało się żyć Bogu w Niebie, gdzie wszystko jest piękne i doskonałe, gdzie nie ma bólu ani strachu, głodu ani nienawiści. Co Bóg może wiedzieć o tym, co człowiek w życiu wycierpiał? A sam szczelnie odgrodził się od wszystkiego.
    Postanowiono więc, że każda z tych grup wyśle swojego przedstawiciela, wybranego spośród tych, którzy doświadczyli największego cierpienia. Zaczęli występować po kolei: Żyd, Muszyn, Japończyk z Hiroszimy, jakiś artretyk potwornie zdeformowany chorobą, upośledzone dziecko, którego matka zażywała w ciąży narkotyki... Zgromadzili się na boku i odbyli naradę. W końcu zdecydowali się przedstawić Bogu swoje stanowisko. Było ono raczej jasne:
   Zanim Bóg będzie mógł osądzić ludzi, musi doświadczyć tego wszystkiego co oni. Wyrok brzmi: wysłać Boga na ziemię - niech tam żyje jako człowiek! Niech urodzi się Żydem. Niech nawet fakt jego narodzin będzie podejrzany. Niech ciężko pracuje i niech nikt tego nie doceni, a nawet najbliższa rodzina niech uważa go za niespełna rozumu. Niech zdradzą go jego najbliżsi przyjaciele. Niech zostanie niewinnie oskarżony, niech osądzą go niesprawiedliwie oraz niech zostanie skazany przez stronniczy sąd. Niech będzie torturowany. Na koniec niech się przekona, co naprawdę znaczy być całkowicie samotnym. Wtedy damy mu umrzeć. Niech umrze tak, żeby nie było żadnej wątpliwości co do jego śmierci. Niech będą obecni świadkowie, którzy to potwierdzą,
   Gdy już wszyscy przedstawiciele ludzkości dodali swoje do wyroku, został on wobec wszystkich odczytany. Wśród zgromadzonych tłumów dał się słyszeć głośny pomruk aprobaty. Ale jakoś zaraz potem nastała długa cisza Nikt nie wypowiedział ani jednego słowa. Nikt się nie poruszył. Nagle powiem wszyscy zrozumieli, że ten wyrok został już na Bogu wykonany.

Boże Narodzenie było między innymi Bożą odpowiedzią na ludzkie cierpienie. Oto drugi utwór, który dla mnie nierozerwalnie łączy się z pierwszym, będąc wraz z nim soundtrackiem ostatnich dni 2014 roku, metaforycznym nośnikiem uczuć, wydarzeń, rozmyślań i przeżyć...


Niebiosa nie wydają się tak ciemne jak zwykle
Gwiazdy wydają się jaśniejsze niż były wcześniej
Głęboko wewnątrz czuję, że ma dusza się porusza
Jak gdyby ma nadzieja została odnowiona

Pasterze mówią, że słyszeli głos aniołów
Potwierdzający plotki rozsiane wskroś ziemi
Że dziecię, dobrze chronione przed gniewem Heroda,
Jest Synem naszego Ojca i Synem Człowieczym.

Miłość pada na świat tej nocy
Jest tu obecny Ten, dzięki którejmumogę powiedzieć, że
Bóg jest w nas, Bóg jest dla nas, Bóg jest z nami, Emmanuel
On jest Zbawicielem, o którego się modliliśmy
W naszych pokornych sercach będzie mieszkał

Bóg jest w nas, Bóg jest dla nas, Bóg jest z nami, Emmanuel

Czuję się zmuszony, by powiedzieć wszystkim, którzy będą słuchać,
Że pokój na ziemi nie jest tak daleko poza zasięgiem
Jeśli możemy znaleźć łaskę, i miłosierdzie, i przebaczenie
On przyszedł, by ocalić, On jest właśnie tym

Miłość pada na świat tej nocy
Jest tu obecny Ten, dzięki której mogę powiedzieć, że
Bóg jest w nas, Bóg jest dla nas, Bóg jest z nami, Emmanuel
On jest Zbawicielem, o którego się modliliśmy
W naszych pokornych sercach będzie mieszkał

Bóg jest w nas, Bóg jest dla nas, Bóg jest z nami, Emmanuel

Miłość pada na świat tej nocy
Jest tu obecność, dzięki której mogę powiedzieć, że

Bóg jest w nas, Bóg jest dla nas, Bóg jest z nami, Emmanuel

On jest Zbawicielem, o którego się modliliśmy
W naszych pokornych sercach będzie mieszkał
Bóg jest w nas, Bóg jest dla nas, Bóg jest z nami


Jesteś Zbawicielem, o którego się modliliśmy

W naszych pokornych sercach będziesz mieszkał
Jesteś w nas, jesteś dla nas, jesteś z nami, Emmanuel

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz